Widzew wraca z Warszawy bez kompletu punktów! Błąd gigant Damiana Kostkowskiego, który w Święto Pracy wypracowuje sytuację dla rywali w pierwszej połowie i świetne wejście Michała Millera w drugiej części spotkania.
Kostkostrofa i zaangażowanie Pienia
Pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem gospodarzy 1:0. Co z niej zapamiętamy? Po pierwsze, błąd gigant w wykonaniu Damiana Kostkowskiego. W 20. minucie nie będąc w sytuacji bardzo wysokiego zagrożenia piłkarz zdecydował się podawać piłkę do Maciej Humerskiego. Podanie okazało się jednak nie tylko niecelne, ale również wyjątkowo słabe. Toczącą się piłkę przechwycił jeden z rywali, a drugi – Arkadiusz Ciech bez problemu pokonał bezradnego Maćka Humerskiego. To była istna “kostkostrofa”! Z pierwszej połowy godna zapamiętania jest postawa Marcina Pieńkowskiego. Wychowanek Widzewa starał się brać ciężar gry na siebie, podejmować decyzje ofensywne. W rezultacie Pieniu decydował się na strzały, popisał się również kilkudziesięciometrowym rajdem, po którym jego strzał został ostatecznie zablokowany.
Miller – Pan Piłkarz, niestety gol nie dał nam nawet 1 punktu
Od początku druga połowa była w naszym wykonaniu bardzo słaba – niecelne długie piłki, gra do tyłu i w poprzek boiska, wolne akcje. Nadzieje powróciły w 77. minucie, gdy bramkę zdobył wprowadzony minutę wcześniej Michał Miller! Miller udowadnia, że powinien grać od pierwszej minuty, udowadnia również, że pamięta, jak zdobywa się bramki. Po zdobyciu bramki nasza gra się ożywiła. W 81. minucie w doskonałej sytuacji znalazł się Robert Demjan, jednak uderzył obok słupka. Jeszcze lepszej sytuacji nie wykorzystał Zuziak dosłownie chwilę później – piłkarz Widzewa mógł zapytać bramkarza, w który róg chce dostać piłkę. Zuziak strzelił jednak wprost w bramkarza! W 84. minucie został Widzewowi przyznany rzut wolny w bardzo dogodnym miejscu – 23 metry od bramki. Daniel Mąka uderzył jednak w mur. Niewykorzystane sytuacje potrafią się zemścić. W doliczonym czasie gry gospodarze zdobyli zwycięską bramkę i Widzew przegrał w Warszawie 1:2! Niestety!