Widzew remisuje z Resovią w Rzeszowie 1:1. Sędzia przyznał w meczu dwa rzuty karne drużynie gospodarzy!
Dla Widzewa mecz w Rzeszowie miał mieć szczególne znaczenie z wielu względów. Po pierwsze, piłkarze powinni byli chcieć zatrzeć złe wrażenie, jakie pozostało po bardzo słabym występie z ostatnim w tabeli zespołem z Rybnika. Po drugie, sytuacja Widzewa w tabeli choć na pozór dobra może bardzo szybko się zmienić, jeśli Widzew nie zacznie regularnie zdobywać kompletu punktów. Runda skończy się bardzo szybko, a kilka słabych występów może być decydujące w walce o awans. Po trzecie, mecz z Resovią to szczególnie ważny pojedynek dla kibiców, którzy w bardzo dobrej liczbie pojawili się na Podkarpaciu, by wesprzeć drużynę w walce z niezbyt lubianym rywalem. Czy piłkarze byli świadomi wagi tego spotkania? Jak poradzili sobie w tym ważnym starciu?
Pierwsza połowa – pierwszy karny
Gra Widzewa od pierwszych minut mogła się podobać. Trudno było nie zauważyć dużej ochoty Widzewiaków do gry ofensywnej. Z akcji ofensywnych jednak niewiele wynikało – swoich sytuacji nie wykorzystali m.in. Mihaljević i Gutowski. Resovia w tym okresie wydawała się grać ostrożnie, bez większej ochoty do ataku. Przełomowy moment pierwszej połowy nastąpił w końcówce pierwszej połowy. W 36. minucie Konrad Gutowski odprowadzał piłkę poza linię końcową osłaniając ją przed zawodnikiem Resovii. Kamil Antonik próbując dojść do piłki potknął się o nogi Gutowskiego. Sędzia zinterpretował sytuację w zaskakujący sposób i przyznał drużynie gospodarzu rzut karny! Warto zauważyć, że nie było żadnego ruchu Konrada w kierunku nóg Antonika. Bartłomiej Makowski zamienił jedenastkę na bramkę. Do przerwy 1:0 dla gospodarzy!
Druga połowa – drugi karny
Już w 58. minucie sędzia podyktował drugi rzut karny dla gospodarzy! Tym razem decyzja była uzasadniona, a faulował Patryk Wolański, który najpierw wygrał sytuację sam na sam, by chwilę później sfaulować zawodnika Resovii. Patryk w pełni zrehabilitował się jednak broniąc rzut karny i dając drużynie Widzewa tak potrzebny impuls do walki o korzystny rezultat. Zawodnicy Widzewa ruszyli do ataku, by chwilę później zdobyć bramkę wyrównującą! W 61. minucie na listę strzelców wpisał się Wolsztyński, który po podaniu Pieńkowskiego skutecznie uderzył w długi róg i pokonał bramkarza gospodarzy! Kolejne minuty to wyrównana walka ze wskazaniem na Widzew. W 71. minucie Wolsztyński trafił w poprzeczkę, w innych sytuacjach ani Widzewiacy ani gospodarze nie byli w stanie skutecznie wykończyć akcji.
Mecz zakończył się wynikiem remisowym. Pozostaje niedosyt, ale 1 punkt w trudnym spotkaniu wyjazdowym, którym gospodarze mieli przyznane dwa rzuty karne trzeba uznać za cenny. Następne starcie już za tydzień w Łodzi z toruńską Elaną!