Przypuszczaliśmy, że mecz w Ełku nie będzie należał do łatwych. Nasze przypuszczenia znalazły potwierdzenie w wydarzeniach na boisku. Widzew przegrywał po pierwszej połowie 0:1, ale po gwizdku końcowym to bardzo liczna grupa kibiców Widzewa, a nie gospodarze mogli cieszyć się ze zwycięstwa! Kolejne cenne 3 punkty!
Pierwsza odsłona
Od początku spotkania nie dało się zauważyć przewagi żadnego z zespołów, ale też żadna z drużyn nie konstruowała skutecznych akcji, więcej było strat i błędów. Fatalny w skutkach błąd przytrafił się naszej defensywie już w pierwszym kwadransie. W 14. minucie Sebastian Zieleniecki i Damian Kostkowski pozostawili Michała Twardowskiego w polu karnym, a ten nie miał problemu z umieszczeniem piłki w siatce bramki strzeżonej przez Macieja Humerskiego. Strzał głową był nie do obrony. Mecz w tym okresie gry był wyrównany, Widzewiacy podejmowali próby ataków, jednak bezskuteczne. Przed najlepszą szansą stanął w 34. minucie Zieleniecki, jednak z pięciu metrów uderzył kilka metrów nad bramką. Pierwsza połowa zakończyła się wygraną MKS Ełk 1:0.
Druga odsłona
Początek drugiej połowy był nasz. W 51. minucie dośrodkowywał Pigiel, a piłkę wpakował do bramki Karol Stanek! 1:1! W 70. minucie Mateusza Michalskiego zmienił Daniel Mąką, a jego gra wprowadziła ożywienie. Daniel zanotował kilka dobrych dośrodkowań ze stałych fragmentów gry. Po jednym z nich, w 74. minucie nie mogliśmy uwierzyć, że Kostkowski uderzył głową obok słupka. W 76. minucie na boisku pojawił się oklaskiwany przez miejscową publiczność Daniel Świderski. Tym samym, w składzie Widzewa mogliśmy obserwować już czterech napastników! W 84. minucie bramkę zdobył nie napastnik, a pomocnik. Dario Kristo wykorzystał dogranie bardzo dobrze dysponowanego Daniela Mąki. Brawo! Wynik do końca spotkania nie uległ zmianie. 3 punkty jadą do Łodzi!
Powrót z dalekiej podróży
Łódź i Ełk dzieli niemal 400 km. Długą podróż odbyli jednak nasi piłkarze również w trakcie meczu. W pierwszej połowie Ełk odjechał nam wychodząc na prowadzenie, w drugiej powróciliśmy i udało się zwyciężyć! Podróż, tym razem do domu, do Łodzi odbędzie w dobrych nastrojach! Warto zauważyć, że na meczu obecna była bardzo liczna grupa kibiców Widzewa, którzy do końca spotkania pomagali drużynie dopingiem.